Owijki do wafli nie są niczym szczególnym w lodziarstwie europejskim. W krajach zachodnich używa się ich niemal powszechnie, ale w Polsce wciąż nie mogą się przyjąć. Czy tylko dlatego, że nie są tak tanie jak serwetki, w których zazwyczaj podaje się klientom lody gałkowe lub z automatów? Owijki są z pewnością atrakcyjniejsze – również od strony marketingowej.
Lodziarze w naszym kraju już od kilku lat mogą sprzedawać swoje produkty znacznie atrakcyjniej niż do tej pory. Wystarczy zastąpić nieestetyczne serwetki, specjalnymi owijkami. Oczywiście, wiąże się to z dodatkową inwestycją, ale tak elegancko serwowany produkt z pewnością wpływa na podniesienie prestiżu lodziarni. Niektórzy sięgają po gotowe, ogólnie dostępne owijki o ładnym nadruku. Mają one zróżnicowane kształty, aby dokładnie pasowały do różnej wielkości wafli. Są jednak i tacy lodziarze, którzy serwują swoje wyroby w papierkach z logo swojej firmy. Jak informują producenci owijek, nie ma problemu, aby zamówić taki wyrób o indywidualnych, niepowtarzalnych wzorach, ale wymaga to zamówienia odpowiednio dużej ilości, gdyż przy mniejszych zamówieniach będzie to nieopłacalne.
Decydując się na sprzedaż lodów w takich higienicznie „zabezpieczonych” waflach, trzeba się oczywiście liczyć z dodatkową inwestycją związaną z ich zakupem. Ale rozwiązaniem tego problemu może być znalezienie firmy nie związanej z branżą lodziarską, która latem będzie się chciała reklamować na takich owijkach (np. producent lub lokalny dystrybutor okularów przeciwsłonecznych albo kremów do opalania) i sfinansuje ich produkcję. Warto o tym pomyśleć i przykładem zachodnioeuropejskich lodziarni papierowe serwetki przeznaczyć do zupełnie innych celów niż podawanie w nich wafli z lodami.