Komu jogurt, komu?

Komu jogurt, komu?

Wymyślono go w Korei Południowej, gdzie stworzono recepturę i uruchomiono sprzedaż tego produktu. Szacuje się, że obecnie w tym kraju jedna jogurteria przypada na ok. 50 tys. mieszkańców. Aby osiągnąć taką średnią u nas, w Polsce musiałoby być aż 800 tego typu lokali. Jest zaledwie kilkadziesiąt, a prognozy, że czeka nas jogurtowy boom okazały się mocno przesadzone.

Przed kilkoma laty jogurt mrożony był produktem, który raczkował na naszym rynku. Okazuje się jednak, że „okres niemowlęctwa” jeszcze się nie skończył, zaś pozytywne opinie ekspertów, którzy niedawno widzieli na polskim rynku duży potencjał dla jogurtowych deserów, nie zachęciły przedsiębiorców do zainwestowania w ten biznes.

Zdaniem fachowców z branży lodziarskiej mrożony jogurt to przyszłość zimnych deserów. Konsumenci, a zwłaszcza konsumentki dbające o linię, szukają różnych dietetycznych produktów, które muszą być nie tylko niskokaloryczne, ale również zdrowe, smaczne i atrakcyjnie podane. Wydawać by się mogło, że ten, kto w porę dostrzeże potencjał w jogurtach zrobi dobry interes. Ale to tylko teoria. W praktyce bowiem okazuje się, że do naszego kraju wciąż nie nadeszła moda na mrożony jogurt. Z uwagi na wielosezonowość tego produktu, jego sprzedaż nie odbywa się tak, jak w przypadku „wakacyjnych” lodów włoskich czy świderków. Obecnie niemal wszystkie jogurterie otwierane są w galeriach i pasażach handlowych. W większości są to lokale należące do międzynarodowych sieci. Co na to rodzimi cukiernicy i lodziarze? Przecież nic nie stoi na przeszkodzie, aby latem także na ulicach pojawiły się „jogurtowe budki” na wzór tych z lodami i granitą.

Przedstawiciele zagranicznych firm lodziarskich, które w swojej ofercie mają również mieszanki do mrożonego jogurtu, od kilku lat próbują dotrzeć do rzemieślników w całej Polsce z koncepcją tego produktu, ale na razie tylko nieliczni się decydują, aby wzbogacić ofertę o mrożony jogurt. A przecież rynek cukierniczy i lodziarski wciąż ewoluuje, a jego klienci chcą ciągłych zmian i coraz to nowych produktów. Wielu konsumentów nadal jednak nie zna jogurtu mrożonego i często myli ten wyrób z lodami jogurtowymi.

Wbrew pozorom, jogurtowy biznes nie wymaga ogromnych inwestycji, a w przypadku przedsiębiorcy, który już ma własną lodziarnię lub cukiernię nakłady finansowe są jeszcze mniejsze. Wystarczy dosłownie jedna niewielka maszyna, która pozwoli na produkowanie podstawowej bazy jogurtowej o naturalnym smaku. Dodajmy, że automaty do jogurtów zazwyczaj dedykowane są też do produkcji lodów włoskich. W typowych jogurteriach, gdzie sprzedaje się niemal wyłącznie ten produkt, często pracuje wiele urządzeń. Wówczas można sobie pozwolić na tworzenie jogurtów o różnych smakach.

Do naturalnej, jogurtowej bazy można dodać odpowiednie pasty stosowane powszechnie do lodów, aby otrzymać na przykład jogurt truskawkowy lub bananowy. Można, ale nie trzeba, bo jogurt o naturalnym smaku z odpowiednią polewą i owocami również jest efektowny i smaczny.

Wydawać by się mogło, że – wspomniana już niewielka inwestycja w maszynę do jogurtu – powinna być koronnym argumentem dla tych, którzy wciąż wahają się przed rozkręceniem jogurtowego biznesu. Może i powinna, ale niestety nie jest.

Artykuł z Bake & Sweet, luty 2019