Jesteśmy fascynatami

Jesteśmy fascynatami

W tym roku firma Barbara Luijckx obchodzi swoje 25-lecie. O tym jakie były początki jej działalności, co obecnie ma do zaoferowania cukiernikom i o planach na przyszłość rozmawiamy z Barbarą Borowicz, współzałożycielką spółki i jej wiceprezesem.

Rozmowa z kwietnia 2016 roku

B&S.: Mam wrażenie, że Państwa dekoracje nie tyle są odpowiedzią na potrzeby i oczekiwania rynku cukierniczego, co raczej go kreują, wyznaczają nowe standardy jakości i designu.

Barbara Borowicz: Z pewnością bardzo wsłuchujemy się w potrzeby środowiska. Od początku mojej obecności na rynku zaobserwowałam różne style i trendy. Przekonałam się też, że polscy cukiernicy są bardzo ambitni, o czym świadczy fakt, że 25 lat temu, po wyzwoleniu naszego kraju, szybko chcieli dorównać temu, co napływało z Europy Zachodniej. Nasi rzemieślnicy zaczęli licznie uczestniczyć w różnych międzynarodowych targach branżowych, takich jak Europain w Paryżu, Sigep we włoskim Rimini czy niemieckie targi IBA lub ISM. W efekcie już wtedy, w latach 90. ubiegłego wieku nowe trendy cukiernicze mieszały się ze starymi. Tradycja i jej kultywowanie są bardzo istotne ponieważ w niej zawarte jest respektowanie tego, co osiągnęli nasi przodkowie. Ale świat idzie do przodu i musimy do tradycji dodać coś od siebie, coś nowego. Poza tym trzeba nadążać za różnymi zmianami, które obecnie następują znacznie szybciej niż 25 lat temu.

B&S.: Patrząc na Waszą aktualną ofertę produktów sygnowanych marką Barbara Decor, trudno dostrzec elementy tradycji. W tych czekoladowych dekoracjach jest tyle nowoczesnych stylów, form, kolorów…

B.B.: Rzeczywiście, staramy się lansować nowe trendy, co wyraźnie widać po naszych wyrobach. W tym kreowaniu chcemy się jednak gdzieś po środku spotykać z potrzebami cukiernika-rzemieślnika. Sądzę, że w naszym katalogu nie brakuje dekoracji nawiązujących do tradycji. Są nimi choćby różne formy ażurkowe, które stanowią dosyć szeroki asortyment wyrobów Barbara Decor i przyznam, że cieszą się dużym powodzeniem wśród naszych klientów. Proszę zauważyć, że ażurek to nic innego jak koronka, czyli element od pokoleń stosowany w modzie, również polskiej. Duży popyt na takie klasyczne formy najlepiej świadczy o tym, że spora rzesza rzemieślników hołduje tradycji rodzimego cukiernictwa.

B&S.: Spotkałem się z opinią, że dekoracje cukiernicze są dla Pani nie tylko jednym z produktów z bogatego asortymentu firmy, ale też życiową pasją.

B.B.: Tak, to prawda. Dekoracje mnie kręcą (śmiech). Kiedyś Barbara Luijckx była firmą polsko-belgijską, lecz gdy rozstawaliśmy się ze wspólnikami, razem z mężem pomyśleliśmy, iż za żadne skarby nie możemy jej sprzedać. To przedsiębiorstwo już wtedy było naszym całym życiem. To, co przez te wszystkie lata zrobiliśmy budując firmę jest w nas tak głęboko zakorzenione. Dlatego nie pozbyliśmy się udziałów w spółce, lecz je wykupiliśmy i od tej pory Barbara Luijckx to firma całkowicie polska.

Z pewnością jesteśmy fascynatami tego co robimy, podobnie jak nasi pracownicy. Niektórzy z nich są związani z firmą od początku jej działalności, inni pracują od kilkunastu lat. Cały czas z tą samą pasją i zaangażowaniem. Świetnie czują rynek wymyślając produkty zarówno od strony technologicznej, jak również designu.

B&S.: Specjalizujecie się w wyrobach z czekolady, która obecnie jest surowcem powszechnie dostępnym. Ale ćwierć wieku temu takim nie była…

B.B.: Sięgając pamięcią wstecz do czasów, gdy zaczynaliśmy naszą działalność, zdarzały się śmieszne sytuacje wynikające z faktu, iż czekolada przez wielu cukierników nie była wtedy na co dzień używana. Wystawialiśmy się kiedyś na targach, na których zwiedzający mówili o naszych dekoracjach: jak ten plastik ładnie się błyszczy. Dopiero, gdy na rękach zostawał im czekoladowy ślad docierało do nich, że to co trzymali nie było wykonane z tworzywa sztucznego.

Pamiętam jednak, że rozwój rynku dekoracji czekoladowych w Polsce w latach 90. XX wieku następował bardzo powoli. Między innymi z uwagi na przywiązanie naszych rzemieślników do bardzo tradycyjnych stylów, jakie w tamtym okresie powszechnie panowały w cukiernictwie. Myślę jednak, że to dobrze, gdy nowości nie wkraczają agresywnie na rynek nagle zmieniając wszystko, bo wówczas człowiek może stracić grunt pod nogami.

B&S: Wróćmy do teraźniejszości. Od kilku lat w cukiernictwie dostrzec można pewien minimalizm w używaniu dekoracji, ale też w samych ich formach czy kolorach. Czy również preferujecie ten kierunek?

B.B.: Wszystko zależy od stylu, który chcemy wykorzystać. Najważniejsza jest jego oryginalność i przestrzeganie zasad. Jeżeli ktoś lubi barok, który uważam za fantastyczny styl w dekoracji wyrobów cukierniczych, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby właśnie w ten sposób ozdabiał swoje wyroby. Ale niech to będzie czysty barok.

Co do modnego obecnie minimalizmu, to jest on pewną odpowiedzią konsumenta na natłok, mnogość rzeczy, ich dostępność i podaż. To ludzi przeraża i wewnętrznie buntują się rezygnując z rzeczy, które agresywnie nas otaczają. Nie nazwałabym jednak minimalizmu stylem w sztuce, a raczej aktualnym trendem. Ale on też nas kręci (śmiech). Dwa lata temu wprowadziliśmy do oferty dekoracje o minimalistycznych kolorach i kształtach, bazując na prostych formach geometrycznych. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z tego, że trend, o którym mówimy, nie oznacza taniości. Minimalizm to coś bardzo wyszukanego, wyrafinowanego i podkreślającego własną indywidualność. Tego rodzaju dekoracja powinna stanowić dopełnienie wyrobu cukierniczego.

Chcę podkreślić, że cały czas obserwujemy to co się dzieje w sztuce dekoracyjnej, i to nie tylko w naszej branży. Staramy się podążać za zmieniającym się światem, aby nie zostawić cukiernika osamotnionego w sytuacji, kiedy zostanie on postawiony wobec konieczności przeprowadzenia u siebie zmian. Chcemy dać mu jakąś alternatywę, aby zawsze mógł podążać do przodu.

B&S: Sztuka bardzo często pojawia się w Waszych dekoracjach. Sięgacie między innymi po klasyków nazywając swoje wyroby ich nazwiskami.

B.B.: To prawda, wśród produktów marki Barbara Decor są między innymi Rubens, Pissarro, Degas, Rafael, Cezanne, ale też nazwami nawiązujemy do całych stylów w sztuce, jak Art Deco i Modern Deco, czy też do kierunków w muzyce: Twist, Waltz, Salsa i inne. Nasze dekoracje swoimi interesującymi rozwiązaniami kolorystycznymi nawiązują też do elementów charakterystycznych dla architektury Florencji czy Wenecji. Myślę, że tu dotykamy wspomnianego wcześniej minimalizmu, kiedy to tylko jedna wyrafinowana dekoracja użyta na torcie może być przysłowiową kropką nad i.

Wymienione produkty to oczywiście tylko nieliczne z tych, jakie znaleźć można w naszym katalogu.

B&S: Czy może Pani zdradzić czytelnikom Bake & Sweet, jakie będą kolejne dekoracje wyprodukowane przez firmę Barbara Luijckx? Czym zaskoczycie cukierników?

B.B.: Obecnie przygotowujemy wzory już na rok 2017. To bardzo pracochłonny proces, w który zaangażowani są nasi pracownicy z zespołów technicznych, technologicznych, artystycznych. Czy zaskoczymy? Chcielibyśmy zrobić to tak, aby trafić w rynek i dać naszym klientom praktyczne rozwiązania lecz „z zębem”. Z drugiej strony nie chcemy zaskakiwać cukierników za bardzo. Jak widać, to nie jest wcale takie łatwe. Ale to także nas kręci.

Artykuł z Bake & Sweet, maj 2016